Tak moi drodzy, wiem, że już jest po świętach, ale doszłam do wniosku, że ten piernik jest tak wyjątkowo pyszny, że przez całą zimę można go jeść a nie tylko w Boże Narodzenie. Ciasto jest wyśmienite i smakuje prawie tak samo (a nawet lepiej!) jak nadziewane pierniczki alpejskie. Pychotka!
Składniki:
- 1 i ¾ szklanki mąki pszennej
- pół szklanki drobnego cukru do wypieków
- 200 g płynnego miodu
- 125 g masła
- 3 jajka, białka i żółtka osobno
- 3 czubate łyżki kwaśnej śmietany
- 1,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1,5 łyżki kakao
- 1 opakowanie marmolady (najlepiej jakiejś kwaśnej)
- 1 opakowanie galaretki (smak dowolny)
- 100 g gorzkiej czekolady
- 100 ml śmietany kremówki
Wszystkie suche składniki przesiać przez sito do miseczki.
Masło utrzeć z cukrem do otrzymania jasnej, puszystej masy. Po kolei dodawać żółtka, dokładnie wymieszać. Następnie powoli wlewać miód, ciągle ucierając. Następnie dodawać porcjami suche składniki na przemian z kwaśną śmietaną.
Białka ubić i delikatnie wmieszać do masy piernikowej.
Piec w keksówce wysmarowanej masłem i oproszonej mąką, w temperaturze 170ºC przez około 50 - 60 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika, wystudzić.
Gdy ciasto stygnie należy zrobić masę do przełożenia. Marmoladę podgrzewamy w garnku, aż zacznie wrzeć. Po tym czasie ściągamy nią z ognia i dodajemy galaretkę. Dokładnie mieszamy i studzimy.
Ciasto kroimy na 3 blaty i przekładamy marmoladą. Kremówkę podgrzewamy, dodajemy do niej czekoladę i czekamy parę minut. Po tym czasie całość mieszamy aż otrzymamy gładka polewę. Piernika oblewamy i czekamy aż zastygnie.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz